niedziela, 30 listopada 2014

Avon - Rewitalizujący balsam do ciała Himalajskie Jagody Goji

Naprawdę bardzo rzadko używam balsamów. Jakoś jestem bardziej przekonana do masełek :) Jednak od dłuższego czasu wspomaga mnie ten cudowny balsamik:


Cena: nie wiem, ponieważ już nie ma go w ofercie (mimo to postanowiłam go zrecenzować ;)

Pierwsze wrażenie:

Buteleczka wygląda dobrze, ma fajny dozownik. Balsam ma miły jasno różowy odcień i mnóstwo różowych granulek :)


Jak to jest w praktyce?

Niestety buteleczka jest straszna. Wykonano ją z bardzo twardego plastiku przez co trzeba się namęczyć by wydobyć nasz balsam. Ma on miły, lekko słodkawy zapach, który nie jest mdlący, przyjemny dla nosa. Małe granulki rozpływają się po kilku przetarciach i nie ma po nich śladu.Praktycznie dzięki niemu zrozumiałam co to prawdziwe nawilżenie! Skóra jest po nim niezwykle odżywiona i miękka dzięki czemu jest taki dobry :) Konsystencja typowa dla balsamu jednak nie jest przesadnie lejąca.

Ocena końcowa:
Nie pozostaje mi nic jak pożałować, że nie ma go już w ofercie :( Produkt świetny i warty uwagi.

+
cudowny zapach
nawilżenie
odżywienie skóry
regeneracja
ekonomiczna konsystencja 

-
opakowanie z twardego plastiku

Udało się go Wam gdzieś tam mieć?


Ulka :*

sobota, 8 listopada 2014

Sól do kąpieli Tutti Frutti Farmona zapach liczi

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się spotkać takiego produktu. Nie widziałam, go w żadnych drogeriach czy coś. Udało mi się upolować ostatnią sztukę takiej soli w Douglasie. Czy sól była warta zakupu? Zapraszam!

Cena: 9,90 zł

Pierwsze wrażenie:

Sól ma odpowiednią pojemność co do ceny. Kryształki mają ładny różowy kolor, a szata graficzna jest bardzo przyjemna dla oka. Czarną nakrętka łatwo możemy wsypywać produkt do naszej kąpieli.


Jak to jest w praktyce?

Przy wąchaniu sól pachnie naprawdę cudnie. Niestety podczas kąpieli jest tak, że zapachu nie ma, woda nie zmienia swoich właściwości pod żadnym kątem, nie wywiera żadnego wpływu na ciało i ma irytujące kamyczki. Tak - po rozpuszczeniu kilka takich szarych kawałków zostaje przez co można mieć uczucie piasku w wodzie :/



Ocena końcowa:

Fajnie było, ale się skończyło. Nie kupiłabym tego produktu ponownie.

+
ładny zapach
cena

-
brak zapachu przy kąpieli
brak działania
uczucie piasku w wodzie


Widział ktoś u siebie w okolicy taką sól? A może polecicie mi jakąś inną?


Ulka :*

sobota, 25 października 2014

Krem do rąk Neutrogena z maliną nordycką

Jest to ostatni produkt z ulubieńców, którego recenzja miała się pojawić. Ten krem do rąk bardzo przypadł mi do gustu i na razie niczym go nie przebiłam. Czym się tak zachwyciłam? Zapraszam do czytania.


Cena: ok. 13 zł

Skład:


Pierwsze wrażenie:

Produkt jest zamknięty w ładnym, białym opakowaniu, które jest zamykane na zatrzask. Na przodzie są zaprezentowane małe malinki, które zwracają uwagę na owocowy charakter produktu.




Jak to jest w praktyce?

Krem ma białą konsystencje, lekko kremową, którą łatwo rozprowadza się na rękach. Produkt pachnie roślinnie co głownie przyciągnęło moja uwagę. Produkt szybko się wchłania, szkoda tylko, że zapach utrzymuje się na rękach przez 15 minut. Krem nawilża dłonie dzięki czemu nie są popękane. Stanowi dla nich świetną ochronę. Mógłby być jednak trochę tańszy.


Ocena końcowa: 

Krem ma niezwykle pięknych zapach. Szkoda tylko, że nie utrzymuje się zbyt długo. Cieszy mnie fakt iż krem spełnia swoje zadanie w 100 %. Na razie mój ulubieniec, zobaczymy czy znajdę coś lepszego ;)


+
miły zapach
świetna konsystencja
szybko się wchłania
nawilża
stanowi świetną ochronę dla dłoni

-
 zapach krótko się utrzymuje
cena



Lubicie produkty Neutrogeny?


Ulka :*



czwartek, 16 października 2014

Mydło do twarzy Siarkowa Moc

Plan recenzji z tym mydłem był już dawno, ale jak to u mnie zawsze jest kiepsko z realizacją... jednak zebrałam się do pisania i dlatego zapraszam do mojej opinii:


Cena: 8 zł

Co obieca producent?



Skład:




Pierwsze wrażenie:

Mydełko zostało opakowane w ładne pudełeczko. Wszystko jest czytelne, więc od razu można się dowiedzieć do czego ono służy.

Jak to jest w praktyce?

Mydełko ma zwykły kształt mydła, jest żółte. Podczas mycia twarzy świetnie się pieni, jednak ma okropny, siarkowy zapach. Jak dla mnie jest on irytujący. Po długim stosowaniu tego mydła nie zauważyłam postępów w żadnym kierunku. Jedyną rzeczą jaką mogę stwierdzić to to, że naprawdę nie uczula. Skóra nie jest ściągnięta, pod warunkiem, że użyjemy toniku. Pragnęłam pozbyć się tego mydła jak najszybciej, ale jest strasznie ekonomiczny! Po miesiącu prawie w ogóle się nie zużyło.

Ocena końcowa: 

Nie kupię tego produktu ponownie, ponieważ nie przyniósł mi żadnych efektów. Na dodatek irytuje mnie jego zapach, który później utrzymuje się na twarzy. Jedyną dobrą rzeczą jest jego ekonomiczność.


+
ekonomiczność
niska cena
nie uczula

-
brak efektów z żadnej strony
jego trwały zapach


Spodziewałam się dużych efektów ze strony tego mydła jednak jakoś nie wyszło... Może u Was było inaczej?


Ulka :*

czwartek, 9 października 2014

Zakupy zawsze dobre ;)

Jakoś nie mam ostatnio dużego budżetu, jednak przechodząc obok promocji, które oferują drogerie trudno czegoś nie kupić ;) Szczerze to jestem z siebie dumna, bo zakupiłam tylko 6 produktów (jak na mnie to dość mało...)!

1. Solny peeling do ciała, Perfecta, 12 zł (przecena w Super-Pharm)
Naczytałam się na jego temat dobrych opinii, więc czas go wypróbować!



2. Żel pod prysznic, Dove, 16 zł (promocja- drugi dostałam za 1 grosz!- Super-Pharm)
Polowałam na te żele, ale stwierdziłam, że zakupię je kiedy indziej... no ale jak tu przejść obojętnie przy takiej promocji?


3. Pasta do oczyszczania twarzy i tonik Liście Manuka, Ziaja, 6 zł za sztukę (Rossmann)
Wiele osób już recenzowało ten produkt. Niektórzy go lubią, inni nie.. ciekawe jak będzie u mnie.


4. Wosk Bermuda Beach, Yankee Candle, 7 zł
Odkryłam, że w małym stoisku z torebkami można u mnie nabyć woski, świece, samplery i kominki! Tak, więc wybrałam taki zapach. Powiecie coś na jego temat? Bo właśnie go podpalam ;)


Ktoś wpadł także w szał zakupów (choćby niewielki)?


Ulka :*


sobota, 4 października 2014

Serum wyszczuplające Yves Rocher

Podczas przeszukiwań wszelkich źródeł odnalazłam nowy produkt antycellulitowy. Będąc w Yves Rocher stwierdziłam, że wypróbuję serum ich marki, a na dodatek posiadałam już z tej serii peeling do ciała. W kasie spotkała mnie niespodzianka, ponieważ z książeczką rabatową zapłaciłam za mój kosmetyk połowę mniej :) Jak wypadły testy? Zapraszam do czytania:


Cena: regularnie ok. 99 zł
(ja zapłaciłam 69 zł)

Opis producenta:

 W skórce mangostanu naukowcy Yves Rocher odkryli naturalną cząsteczkę: gamma-mangostynę. Działa ona jak klucz, który idealnie współgra z receptorami adypocytów (komórek tłuszczowych), odblokowując je. Dzięki wyszczuplającemu serum, mechanizm usuwania tłuszczów na nowo podejmuje naturalną pracę. Formuła wzbogacona w kofeinę, dodatkowo wzmacnia działanie drenujące i wyszczuplające. Regularne stosowanie serum przywraca skórze sprężystość i jędrność. Produkt nie jest zalecany kobietom w ciąży.

Pierwsze wrażenia:

Serum jest opakowane w ładnie wykonane graficznie opakowanie. Pompka sugeruje, że kosmetyk łatwo się aplikuję. Produkt jest bardzo poręczny. Płacimy za 150 ml produktu.




Jak to jest w praktyce?

Konsystencja produktu jest bardzo lejąca. Ma odcień pastelowego żółtego. Pachnie mentolowo i wyraźnie chłodzi. Bardzo szybko się wchłania więc nie trzeba długo czekać na wyschnięcie.  Po kilku dniach użytkowania zauważyłam, że skóra stała się bardziej napięta i gładka. Cellulit wyraźnie się zmniejszył! Co do wyszczuplania to na razie mam tylko poczucie że kosmetyk działa :) Na stronie Yves pisze, że kosmetyk wyszczupla po miesiącu. Ja używam go od ok. 2 tygodni, a już mi się podoba. Produkt jest łatwo dostępny więc nie ma większych problemów z jego zakupem. Jedyną jego wadą jest mała ekonomiczność. Przez konsystencje szybko się zużywa, a mało tez nie kosztuje.


Ocena końcowa:

Kosmetyk spełnia wymagania. Jego ekonomiczność jednak trochę mnie martwi. Będę szukać dalej, ale na razie jest to najlepszy produkt wyszczuplający jaki miałam, więc podejrzewam, że wrócę do niego.

+
poręczne opakowanie z pompką
łatwo dostępny
zwalcza cellulit
wygładza skórę
miło chłodzi

-
jest nieekonomiczny
cena



Stosował ktoś kosmetyki z tej linii?


Ulka :*



czwartek, 25 września 2014

ExtraBox- Mix Kosmetyczny

Oto mój pierwszy ShinyBox :) Subskrypcja w moim wypadku jest niemożliwa- nie mogę co tydzień wydawać 45 zł na kosmetyki (jeszcze nie wiadomo jakie). Na dodatek nie każde pudełko mi się podoba... Postanowiłam, że spróbuję upolować jakiś ExtraBox. Tak, więc gdy zobaczyłam na facebook' owej stronie Shiny nowy ExtraBox musiałam go zamówić! Na dodatek wykosztował mnie tylko 32 zł (19 zł bez przesyłki :) Cała jego zawartość do czasu otwarcia była niespodzianką. Wiedziałam tylko, że spotkam w nim jakieś 5 kosmetyków....

Co dostałam w niespodziewanym pudełku?




Jak widać moje pudełko zostało opakowane z edycji 2nd Anniversary. Pudełko doszło w całości i nie było nigdzie zniszczone czy coś ;)


1. Maseczka do twarzy BingoSpa z olejem migdałowym.


Zdecydowanie jest to najlepszy produkt z pudełka. Maseczka przyjemnie chłodzi, cudownie pachnie i sprawie uczucie odświeżenia twarzy. Dziwi mnie tylko to, że w pudełku była zakurzona (?).

 2. Balsam do ust Anatomicals

 Chciałam coś wypróbować z tej firmy :) Jednak ten balsam jest przeciętny. Niby nawilża i wogóle, ale jest mało ekonomiczny, a mi jeszcze trafiła się wersja klasyczna.

3. Zestaw kremów Synchrocell
Słyszałam, że te kremy są niby jakieś złe :( Ja na razie nie przeszłam jeszcze do ich testowania, a wydaje mi się, że będą nawet przydatne ;)

4. Spray do włosów na objętość Goldwell
Nie miałam okazji jeszcze przetestować, ale podoba mi się jego poręczność :)

5. Maseczka do twarzy z błotem, z Morza Martwego White Flowers
 Największa beznadzieja pudełka i przeciwieństwo produktu z BingoSpa. Po przeczytaniu opakowania stwierdziłam, że maseczka świetnie się nada do mojej cery. Na opakowaniu napisano, że lekkie pieczenie i małe zaczerwnienie to naturalna reakcja. Trochę popiekło mnie na początku, ale potem przestało. Jednak po zmyciu produktu moja twarz była dosłownie czerwona i biła gorącem. Już nigdy, więcej :( Dobrze, że te ,,efekty" zeszły mi po 2h.


Ogólnie oceniam te pudełko za średnie. Wiele osób miało 20 razy lepszą zawartość niż ja, ale były gorsze. Liczyłam na jakiś produkt z Organique, ale no cóż- nie udało się. Cieszę się że pudełko nie kosztował mnie więcej, bo bym się zdenerwowała ;)


Zakupił ktoś dla siebie to pudełko?

Ulka :*



wtorek, 16 września 2014

Szczotka o której głośno- Tangle Teezer Salon Elite, zalety i wady

Chyba prawie każdy wie co to jest Tangle Teezer. Nie trzeba także mówić jak działa ta szczotka. Słysząc wiele opinii na jej temat zamówiłam swoją na Allegro- w mojej okolicy była dostępna tylko w Hebe, w średnio atrakcyjnej cenie. Szczotka niby dobra... ale coś zawiodło. Zapraszam do mojej opinii.


Cena: 30 zł (przez Allegro, już razem z przesyłką)


Jak to jest w praktyce?

Ja wybrałam sobie szczotkę w pięknym fioletowo-różowym kolorze. Szczoteczka była oczywiście opakowana w oryginalnym pudełku. Co do jej trwałości to posiada już kilka rys- ale przecież szczotka nie jest do oglądania ;) Słyszałam, że ma mocne ząbki. Owszem są elastyczne, ale zbyt wygięte odkształcają się. Trzeba trochę je nakierować i wracają do wcześniejszej pozycji. Moje włosy są średniej grubości. Boki łatwo się rozczesują, z tyłem jest trochę trudniej, ale szczotka daje radę. Jedynie, gdy mam masakrycznie splątane włosy to trzeba trochę dłużej poczesać i naszarpać się. Włosy normalnie nie są ciągnięte co pokazało mi że pora kupić szampon przeciw nadmiernemu wypadaniu włosów :/ Szczoteczka jest poręczna, łatwa w użytku, niewielka.... jednak po poczesaniu moje włosy trochę szaleją. Używam szamponu przeciw puszeniu się włosów.  Szampon zaczął przynosić efekty. Jednak gdy zaczęłam się czesać..... puszek powrócił :/ Nie podoba mi się to.... ale TT jest lepszy niż moje byłe szczotki więc muszę się z tym pogodzić.





A wy zauważyliście efekt puszenia przy swoich TT? Czy może planujecie go zakupić?



Ulka :*

niedziela, 7 września 2014

Masło do ciała Tutti Frutti- kolejne cudeńko Farmony

O Farmonie wypowiadałam się na temat ich peelingów. Stwierdziłam, że spróbuję z masełkiem. Ich kosmetyki dość często pojawiają się na promocjach co jeszcze bardziej mi się podoba ^_^
Tu wypowiadam się na temat masełka, które kocham używać i zdecydowanie jest warte inwestycji.



Cena: regularnie 15 zł, ale często są przecenione za 10 zł :)

Pierwsze wrażenie:

Owocowa oprawa graficzna charakterystyczna dla firmy przyciąga wzrok. Od razu wiem jak pachnie produkt. Trzeba tylko czytać napisy żeby nie pomylić peelingu z masełkiem :P Opakowanie wydaje się dość duże i poręczne w użytkowaniu.

Skład:

 Podoba mi się fakt, że masło Shea znalazło się na drugim miejscu, a nie tak jak zazwyczaj jest- parafina (tu na 5 pozycji).



Jak to jest w praktyce?

Masełko od razu po otwarciu zaczyna pachnieć w całym pomieszczeniu. Zapach jest naprawdę intensywny- niektórym może się to nie spodobać.  Ja osobiście uwielbiam klimaty owocowe <3 Jednak moim zdaniem masło to to nie jest. Konsystencja jest na tyle rzadka, że palec łatwo zatapia się w produkcie. Trzeba uważać żeby aplikować go w odpowiedniej ilości ;) Jak dla mnie byłby to balsam, ale kto wie....



Dzięki konsystencji łatwo się rozprowadza na skórze. Wchłania się szybko , więc nie trzeba długo czekać... Skóra jest nawilżona i nie czuję efektu ,,ściągnięcia". A zapach utrzymuję się naprawdę długo :) Opakowanie ma pojemność 275 ml. Mimo rzadkiej konsystencji jest ekonomicznie (jednak ja i tak staram się pozbywać smarowideł jak najszybciej- kolejne czekają w kolejce!). Łatwo można zużyć produkt do samego dna. A pudełka służą mi jako schowki na różne rzeczy ;)

Ocena końcowa:

Produkt trafia do moich ulubieńców. Z chęcią wrócę do niego. Będzie moją bezpieczną przystanią.

+
cena
oprawa graficzna cieszy oko
ciekawy skład
konsystencja (nie mam jej nic przeciwko)
szybko się wchłania
nawilża

Neutralnie: zapach nie każdemu może się spodobać, jest naprawdę specyficzny.

Ten produkt zdecydowanie mnie urzekł :) Miałyście może takie masełka lub w innej wersji zapachowej? Wam też się dobrze sprawują? 


Ulka :*



środa, 3 września 2014

Preparat Bio-Oil. Mały produkt do wielkich celów.

Powoli zaczął mijać już miesiąc od czasu, gdy dostałam paczkę testerską Bio-Oil. Produkt już mi się skończył, więc bez czekania wygłaszam swoją opinię na temat tego kosmetyku.


Cena:  ok. 30 zł
(dostępny w aptekach i niektórych drogeriach)

Opis producenta

 (daję tylko spis do czego nadaję się produkt)


Pierwsze wrażenia:

Preparat został zapakowany w pasujące kolorystycznie pudełko. Łatwo i szybko można się dowiedzieć z jakim przedmiotem mamy do czynienia. Przezroczysta buteleczka pokazuję konsystencje i barwę produktu.




Jak to jest w praktyce?

Skład:



Działanie:

Ja miałam testować produkt pod kątem suchej cery i przebarwień. Po kąpieli nakładałam produkt na twarz i wmasowywałam go aż się wchłonął. Tu można zauważyć, że konsystencja produktu jest wyraźnie w typie olejku. Dlatego świetnie nadaję się na noc. Moja skóra poprawiła swój stan i jest już bardziej nawilżona niż poprzednio. Bardzo ucieszył mnie fakt, że pomaga na przebarwienia. Nie zniknęły całkowicie, ale widocznie się rozjaśniły. Opakowanie zawiera 60 ml, wystarcza na miesiąc (przy stosowaniu na twarz). Dość ekonomicznie jak na olejkowy kosmetyk :)




Ocena końcowa

Produkt zaspokoił moje testowe potrzeby. Pomógł na suchą skórę i przebarwienia więc nie mam mu nic do zarzucenia (jedynie może to, że konsystencja jest trochę niezbyt w moim stylu, ale idzie się przyzwyczaić)

+
ekonomiczność
ciekawe opakowanie z dozownikiem
działanie w dziedzinie suchej cery i przebarwień
łatwo dostępny
świetny na powakacyjną naprawę cery

-
brak :)


Stosował już ktoś ten preparat? Jakie macie wrażenia?


Ulka :*